Kalina

Kalina

poniedziałek, 2 grudnia 2019

Hrubieszowsko-poznańskie dywagacje.

Por. Kamiński - zwycięzca próby broni białej na
mistrzostwach w Hrubieszowie

Ze względu na to, że jeden z ostatnich wpisów w którym przedstawiłem odnaleziony projekt toru do próby szabli na Mistrzostwa Armii ’34 autorstwa komendanta CWK płk. Podhorskiego wywołał sporą dyskusję od komentarzy „ale łatwe, to dziś trudniejsze jeździmy” po „kiedyś przeglądałem zbiory i tam były różne przeróżne” – to dziś właśnie taki przykład „różnych przeróżnych”.

Niniejsze projekty pochodzą ze zbiorów dokumentów po kpt. Bylczyńskim – oficerze 7. Dywizjonu Artylerii Konnej Wielkopolskiej, a dokładnie z regulaminu rozgrywania konkursów militari o mistrzostwo dywizjonu. Słowem „wtrętu” i jako ciekawostkę dodam, że według tego regulaminu próby: ujeżdżenia, władania bronią i bieg w terenie miały współczynnik 15, konkurs skoków 25, a bieg z przeszkodami 30 (domniemywam, że „bieg w terenie” oraz „bieg z przeszkodami” to po prostu poszczególne etapy próby terenowej – „drogi i ścieżki” oraz „cross”). Nieco inaczej były również przyznawane punkty karne – zasadniczo zrównano tutaj wszystkie próby, bowiem w ujeżdżeniu oceniano czy ruch jest wykonany dobrze czy źle (0/1 pkt. karny) lub wcale (3 pkt.) – dokładnie w ten sam sposób co w próbie broni białej, gdzie zaliczony pozornik to było „zero”, łoza złamana, zrzucone kółko itd. - 1 pkt., pozornik nietrafiony – 3 pkt. oraz przekroczenie normy czasu -1 pkt. za każdą rozpoczętą sekundę. Co ciekawe „całościowo” zdecydowanie więcej pkt. karnych można było załapać w ujeżdżeniu niż w szabli – 42 ruchy na czworoboku versus 11 cięć i pchnięć szablą (nie było próby władania lancą). Do tego dochodzi próba strzelania – 3 tarcze, ale nieco inna punktacja – chybienie kosztowało stratę 2 punktów.

Tor do władania szablą wg. opisu
kpt. Bylczyńskiego 
Jednakże kwestie punktów, mnożników, ważności tej czy innej próby zostawmy na boku. Przejdźmy do tego, co tygryski lubią najbardziej czyli „mięska”.  W zachowanym rękopisie znajdują się dwa tory do szabli – dla oficerów i podoficerów oraz dla szeregowych niezawodowych. Na początku muszę uprzedzić, że przedwojenni mieli w głębokim poważaniu bhp, regulaminy i podział na LL/L :)

Tor dla oficerów i podoficerów składał się z 11 pozorników ustawionych na dystansie 190 metrów. Tempo wynosiło 475 m/min., a norma czasu 24 sekundy. Start oraz meta wyznaczone były 10 metrów przed pierwszym i za ostatnim pozornikiem. Mapę toru przedstawia zdjęcie pierwsze.
1. Warkocz słomy w prawo;
2. W odstępie 10 m łoza w prawo;
3. W odstępie 15 m łoza w lewo;
4. W odstępie 15 m łoza w prawo;
5. W odstępie 10 m stożek gliny (gomóła) w prawo;
6. W odstępie 10 m kłucie kuli słomianej w lewo;
7. W odstępie 20 m kółko o śr. 15 cm w prawo;
8. W odstępie 20 m kółko o śr. 15 cm w prawo;
9. W  odstępie 20 m kłucie manekina wiszącego w lewo;
10. W odstępie 30 m kłucie manekina leżącego w prawo;
11. W odstępie 30 m kłucie kuli słomianej w lewo;

Tor dla szeregowych niezawodowych składał się z siedmiu pozorników. Pokonywany był w tempie 450 m/min., z normą czasu 12 sekund. Dystans – 90 metrów.
1. Warkocz słomiany w prawo;
2. W odstępie 10 m łoza w prawo;
3. W odstępie 15 metrów łoza w lewo;
4. W odstępie 15 metrów łoza w prawo;
5. W odstępie 10 m stożek gliny w prawo;
6.W odstępie 10 m manekin wiszący w prawo;
7. W odstępie 10 m kłucie kuli słomianej w lewo;

Co oczywiście rzuca się w oczy, to występowanie w obu konkursach (a w zasadzie w trzech, biorąc pod uwagę, że podoficerowie startowali we własnej kategorii „jadąc” to samo co oficerowie) – cięcia na lewo, a w zasadzie cały początek obu torów (do pozornika nr 5) jest identyczny.

Opis toru do władania szablą dla oficerów i podoficerów
Wracając jeszcze na chwilę do sprawy Hrubieszowa. Prezentowany przeze mnie projekt nie został ostatecznie przyjęty – o czym świadczy wspomnienie drugiego oficera 7. dak, Józefa Otfinowskiego, który na mistrzostwach w 1934 roku startował jako jeździec indywidualny:
„Po południu moja >specjalność<: dwukrotny przebieg po torze do próby władania białą bronią. Artylerzyści konni szablą, kawalerzyści szablą i na tym samym torze, lancą. Tor długości 310 metrów. Czas przejazdu 45 sekund. Dwie przeszkody – płoty z dwiema łozami, jedną w prawo, drugą w lewo, pozatym z trzema głowami imitowanymi przez kule gliny, dwoma manekinami do pchnięcia i warkoczem ze słomy. Jak to pamiętam? Z tyłu starej fotografii znalazłem szkic przebiegu z napisem >1934 Zawody Centralne Armii, Hrubieszów.<” 

  

Ach, gdyby mieć tą fotografię, a jeszcze bardziej jej rewers! Jak sobie radzili zawodnicy z tym torem? Według relacji zamieszczonej w książce L. Kukawskiego „Konne mistrzostwa Wojska Polskiego w II Rzeczpospolitej”:
„Tor do władania szablą na krzywej i prostej nie nasunął zawodnikom większej trudności, natomiast tor do władania lancą, nieco trudniejszy w tym roku, oraz mokry i śliski teren spowodowały, że władanie lancą przysporzyło zawodnikom w tej próbie najwięcej karnych punktów.”

Przy okazji treść wiadomości z dnia 12 maja 1934 roku do szefa Departamentu Kawalerii od komendanta CWK płk. Podhorskiego, charakteryzującej przesłane projekty torów do władania bronią białą:
„Na pismo Pana Pułkownika Nr.2422-99/Og. Z dnia 16.IV.br przesyłam dwa projekty tras do władania szablą i jeden do władania lancą.
Trasy opracowane na podstawie warunków zawartych w programie zawodów o Mistrzostwo Armji z uwzględnieniem wytycznych zawartych w piśmie Pana Pułkownika. Trasy te zostały w C.W.Kaw. praktycznie wypróbowane przez wyznaczonych w tym celu oficerów, którzy osobiście je przejeżdżali oraz przez podchorążych starszego rocznika.
SZABLA: Trasa I. Lepsza, bardziej prawidłowy /łagodny/ wyjazd z krzywej na prostą. Trasa 265-280 kroków /licząc krzywizny/. Czas przebiegu 26-28 sekund.
Trasa II. Gorsza, gdyż wyjazd na prostą jest bardziej przykry. Przebieg 235-280 kroków /licząc krzywizny/. Czas 24-25 sekund. W obu trasach czas brany średni, przeciętnie tempo 450 mtr. na min.
Lanca /trasa III/ Tak jak i szabla – ocena praktyczna. Przebieg 225 krok. Czas 21 sekund.”

Jako ciekawostkę można dodać, że wśród „królików doświadczalnych" owych tras znaleźli się najprawdopodobniej między innymi Jerzy Dziedzic (3. p. szwol.), Kazimierz Klaczyński (9. p.uł.) Marian Walicki (14. p. uł.) czy Stanisław Wołoszowski (1. p.s.k.) – jako podchorążowie starszego rocznika. Nie sposób przy tej okazji nie zamieścić fragmentu wspomnień „Klaczy” opisującego barwnie rąbkę na grudziąckiej „Saharze” – a kto wie, czy nawet nie drugą z przedstawionych przez pułkownika propozycji, biorąc pod uwagę, że niniejszy fragment to zawody szwadronowe starszego rocznika:
Opis toru do władania szablą dla szeregowych

„Następny! Następny! I znów tętent, łomot, zgrzyt i wrzask. Galopują: Wołoszowscy, Rószkiewicze, Wasilewscy, Dziedzice (…). Wyciory i konusy. Drągale i pigmeje, ale wszyscy pistoleci.(…)

Na dany przez Komendanta Szkoły, płk. Chomicza rozkaz, katapulty wyrzuciły pierwszych „pistoletów”. W moim plutonie drugim, rtm. Łaskiego (3. pułk szwoleżerów), wszystko idzie składnie. Chłopaki kłują i rąbią „jak ta lala”, a każdy mówiąc po cichu ma swoje złożenie, któremu najbardziej ufa. Tylko jeden, pchor. Jurek Dziedzic, ma stuprocentowe, nienaganne, regulaminowe złożenie – no, ale on to przecież chodzący podręcznik do wszystkiego – a w ogóle we wszystkim najlepszy. On to właśnie zawsze mnie pouczał: - Pamiętaj Kaziuk – nie szczęście, a regulamin. I jakby na dowód tego przejechał na czysto i  na lancę i na szablę. Następny wali z zapierdem (poprykujący koń) pchor. Stasiu Wołoszowski. Złożenie jak u Don Kichota, ale – że w czepku się urodził – wszystko przychodziło mu łatwo i samo lazło w ręce. Tak samo i teraz kończy bez punktów karnych .(…)
Tor do władania bronią białą dla szeregowych
Wreszcie i na mnie przychodzi kolej. Zataczając ostatnie koło modlę się w duchu, aby ułani obsługujący pozorniki, zakładając łozy w stojaki, nie uraczyli mnie „sztachetami” (tak nazywaliśmy grube łozy), bo wtedy zdechł pies i klapa – nie dam rady. Trzeba jednak ujawnić prawdę, że były w Szkole osiłki, które przedkładały tego rodzaju łozy twierdząc, że szabla lepiej się ich ima. (…) Na sygnał trąbki wyskakuję z koła. Wspinam klacz – trzy kroki na zadzie w przód, dwa kroki w tył – zwrot w prawo, skok jak kangur do przodu i paszli. (…) Dopadając do startu rzucam jedno błyskawiczne spojrzenie w kierunku widzów gdzie siedzi Żółtek [chodzi o rtm. Łaskiego, dowódcę plutonu – przyp. R.I.] i trzeszczy oczy spod „słonecznika”. Nie widzę w twarzy ani nagany, ani aprobaty, co może oznaczać, że gdy wszystko pójdzie, zapomni o tej akrobacji. (…) „Francuska” (mieliśmy wtedy szable francuskie), chuda i długa, nie bardzo leży mi w ręce, jednak tnę z wściekłością od ucha i jakoś łozy lecą. Zdejmuję kółka, dziurawię leżących, przebijam wiszących – glina, kurza twarz, spadła (widocznie za lepka). Ostatni pozornik w lewo, słomiana główka, raczej bagatela. Z gracją wysuwam pióro szabli tuż ponad końskimi uszami, wychylam się w lewo – przód i kłuję. Główka zleciała, ale jednocześnie jakimś dziwnym i niezrozumiałym dla mnie sposobem, szabla wypryskuje mi z garści. W ułamku sekundy widzę ją zawieszoną w górze, a jednocześnie włosy stają mi na głowie, boć to przecież dyskwalifikacja. No i granda na całą Szkołę. Utrata szabli.
Wszystko zrywa się z krzeseł, a na pewno serce Żółtka skamieniało. O, tragedio, najlepszy pluton i ostatnie miejsce. No i cud. Bojąc się, żeby spadająca łukiem do przodu „zdrajczyni” nie rozkrajała mi fizjonomii, zamykam oczy, odruchowo wyciągam rękę przed siebie i czuję jej chropowatą rękojeść na nowo w garści. O, radości! O, nieba! Nie do uwierzenia! Wypadek jeden na milion (a klnę się na ułańskie ostrogi, że to szczera prawda). I prawie w tym momencie chciałem wykrzyknąć wraz z Zagłobą Onufrym: - Zdobyłem chorągiew!”  

BIBLIOGRAFIA: 
Klaczyński K. Zanim zostałem oficerem. Wspomnienia z Pińczowa i Grudziądza
Kukawski L. Konne mistrzostwa Wojska Polskiego w II Rzeczpospolitej
Otfinowski J. Wspomnienia oficera artylerii konnej ze służby w 7-mym wielkopolskim dywizjonie artylerii konnej w latach 1932-1937

  
  

piątek, 8 listopada 2019

Barwy kawalerii



Proporce kawalerii
(źródło: Wojsko Polskie 1939-1945 Barwa i Broń)
Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, w trakcie walk o wschodnie granice kraju w latach 1919-1921 oraz w okresie stabilizacji i przechodzenia wojska ze stopy wojennej na pokojową starano się usystematyzować barwy poszczególnych służby i broni, co ostatecznie osiągnięto w 1927 roku. 

W przypadku kawalerii proces ten przebiegał dość opornie. Pierwsze protesty pojawiły się już w 1919 r., kiedy to pułki kawalerii oraz dywizjony artylerii konnej miały otrzymać łapki w barwach broni zamiast proporczyków oraz utracić barwne otoki czapek. Batalia o proporczyki została wygrana przez bronie jezdne w 1920 roku, a dwa lata później przywrócono również kolorowe otoki rogatywek oraz okrągłych czapek tzw. „angielek”. Nie był to jednak koniec problemów komisji ubiorczych z kawalerzystami. Choć zasadniczo starano się obierać w miarę czytelny klucz poszczególnych barw pułkowych, nawiązując do okresu Księstwa Warszawskiego, Królestwa Polskiego czy Powstania Listopadowego, a przede do najnowszej historii i tradycji pułków formowanych w latach 1917-1919, niektóre jednostki starały się wpleść w swoje barwy elementy wyróżniające.

W myśl tych tradycji pułków ułanów z okresu Królestwa Kongresowego noszone barwy powinny być w następującej kolejności: 
  • pułk 1, 5, 9… - barwa karmazynowa;
  • pułk 2, 6, 10… - barwa biała;
  • pułk 3, 7, 11… - barwa żółta;
  • pułk 4, 8, 12… - barwa niebieska;
O ile kolejność ta została zachowana w przypadku pułków szwoleżerów oraz pierwszych pięciu pułków ułanów tak im dalej w las, tym większa była mozaika.  

Warto jednak zaznaczyć, że o ile barwy otoków w pułkach szwoleżerów od początku były zgodne z tradycją, tak dopiero w 1928 roku, po blisko dwuletnich staraniach 3 pułk szwoleżerów otrzymał na proporczyku żyłkę barwy żółtej a nie jak w 1 i 2 pułku – czerwonej. Nieco inaczej sytuacja się miała w przypadku 13 Pułku Ułanów Wileńskich, który według rozkazu miał nosić otoki barwy różowej. Pułk otrzymał od mieszkającej w Wilnie wdowy po dowódcy pskowskiego pułku dragonów belę sukna w kolorze „carskiej róży” (malinowej z odcieniem łososiowym). Po wyczerpaniu się zapasów, by pozostać przy „tradycyjnej” barwie, materiał sprowadzano z Wielkiej Brytanii, a od 1929 roku z Wiednia. Aż do wybuchu wojny żadna krajowa fabryka nie produkowała sukna w tym odcieniu. Inaczej natomiast wyglądała historia barw 17 Pułku Ułanów Wielkopolskich. W trakcie wypadu na koszary 12 pułku dragonów w Gnieźnie, powstańcy zdobyli zapasy mundurowe 4 Pułku Dragonów Śląskich - który to posiadał wypustki na mundurach w barwie słonecznikowej. Pułk, z racji bycia drugim w kolejności formowanym oddziałem kawalerii miał przyjąć nazwę 2 Pułku Ułanów. W trakcie uroczystej przysięgi, która miała miejsce na gnieźnieńskim rynku w dniu 9 lutego 1919 r. gen. Dowbór-Muśnicki widząc żółte barwy zapytał żołnierzy, czy chcą pozostać przy barwach, czy numeracji i zgodnie z tradycją przyjąć barwę białą - żołnierze zgodnie opowiedzieli się za barwą żółtą, w związku z czym przyjęli nazwę 3 Pułku Ułanów. 
Barwy 3. Pułku Ułanów Wielkopolskich
(rys. L. Rościszewski)

Inaczej sytuacja miała się w przypadku pułków strzelców konnych. Zgodnie z tradycją okresu Kongresówki barwy strzelców konnych nawiązywały do zielonego koloru mudnuru z tego okresu. W 1925, z inicjatywy dowódcy 10 psk, płk. Minkusza rozpoczęto starania nad “ubarwieniem” strzelców konnych. Głównym argumentem było to, że młodzież nie chciała służyć w pułkach strzelców konnych ze względu na brzydkie barwy. Będący członkiem Komisji Ubiorczej płk. Gembarzewski próbował zawetować wprowadzenie zmian argumentując, że “stworzyło się już wielką pstrokaciznę z ułanów i nie należy jej rozszerzać na strzelców konnych.” Ostatecznie jednak od 1927 strzelcy konni otrzymali nowe barwy, znów w pewien sposób nawiązujące do tradycji kongresowej. Pierwsze cztery pułki strzelców konnych otrzymały otoki barwy amarantowej, kolejne cztery - białej, a dwa ostatnie barwy żółtej. 

W przypadku proporczyków, wszystkie pułki strzelców konnych posiadały górną część proporca w barwie zielonej (choć różnych odcieniach) dolna natomiast była taka sama jak barwa otoku. Poszczególne pułki różniły się w danych “podgrupach” żyłką pośrodku proporczyka.  W przypadku pierwszych czterech pułków strzelców 1 psk nie posiadał żyłki, 2 i 4 psk natomiast wbrew tradycji miały barwy zamienione - 2 psk. który powinien mieć żyłkę białą posiadał niebieską, a 4 psk - odwrotnie. 3 psk.\ zgodnie z tradycją miał żyłkę żółtą. 

W przypadku kolejnej grupy wszystkie proporczyki były zielono-białe z odpowiednim kolorem żyłki - 5 psk - amarantowa, 6 psk żyłki nie posiadał, gdyż przypadał mu kolor biały, 7 psk - żółta, 8 psk - niebieska. Ostatatnie dwa pułki strzelców konnych posiadały proporczyki zielono żołte z żyłkami - 9 psk - czerwoną oraz 10 psk z żyłką białą. Idąc dalej przyjętym kluczem możemy założyć że kolejne pułki posiadałyby - 11 psk proporczyk zielono-żółty a 12 psk - zielono-żółty z niebieską żyłką.      

Wzory proporców kawaleryjskich i artyleryjskich
według instrukcji z 1927 roku.
Oprócz pułków kawalerii i dywizjonów artylerii konnej proporczyki nosiły również m.in. szwadrony pionierów i łączności. Te pierwsze w 1924 roku otrzymały proporczyki pąsowo-czarne i czarne otoki rogatywek. Wprowadzało to niejednokrotnie zamieszanie z racji podobieństwa do bar artylerii konnej (proporczyki czarno-pąsowe i czarne otoki), zdarzały się przypadki przypisania przewin kanonierów – pionierom i odwrotnie. Niejednokrotnie w trackie uroczystości dowódcy formacji wnioskowali o oddzielanie ich pododdziałów od siebie, by nie były brane za całość. Ostatecznie w 1927 roku zmieniono bary pionierów na czarno-szkarłatne i szkarłatne otoki, a konflikt pomiędzy artylerią konną a pionierami został zażegnany. 

We wrześniu 1939 roku z barwnych ułańskich mundurów pozostały już jedynie proporce dowódców pułków oraz poszczególnych szwadronów - 1, 2, 3, 4, ckm oraz plutonu łączności. Proporzec dowódcy pułku wprowadzony rozkazem z Dziennika Rozkazów MSWojsk. nr 8 z 3 marca 1927 r., poz. 65 posiadał wymiary 120 cm długości na 35 cm szerokości. Wycięcie o głębokości 50 cm. Żyłki (wewnętrzne pasy na proporcu) posiadały szerokość 5 cm (przy pojedynczej żyłce) oraz po 2,5 cm przy żyłce podwójnej. Od strony drzewca lancy proporzec posiadał kwadrat o bokach 35 na 35 cm, podzielony na cztery kwadraty w kolorach czerwonym, żółtym (górny rząd) oraz białym i niebieskim (dolny rząd) oznaczające cztery szwadrony.

Pluton łączności 1. psk, połowa lat '30.
(źródło NAC)
Pięć pułków kawalerii posiadało niestandardowe proporce: 1. pułku szwoleżerów proporzec miał sześć kwadratów (dodatkowe dwa z oznaczeniami szwadronu ckm i plutonu łączności). 11. pułk ułanów miał wyszyty na kwadracie monogram honorowego szefa pułku, marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego. 13. pułk ułanów, zamiast kwadratu czerwonego oznaczającego 1. szwadron posiadał kwadrat zielony ze złotym półksiężycem i gwiazdą - symbol szwadronu tatarskiego. Proporzec 27. pułku ułanów posiadał zamienione kolejnością kwadraty biały i żółty. Ostatnim niestandardowym proporcem był zatwierdzony rozkazem MSWojsk. nr 21 z 26 czerwca 1929 roku, poz. 205 proporzec dowódcy 5 psk, który nawiązywał do tradycji poszczególnych szwadronów: kwadrat 1. szwadronu na czerwonym tle posiadał sylwetkę głowy wilka nawiązując do szwadronu “Wilków” jazdy Ziemi Lwowskiej, 2. szwadronu (pod kwadratem pierwszego, a nie obok) posiadał herb ziemi kujawskiej jako dawny szwadron jazdy Ziemi Kujawskiej, 3. szwadronu (górny prawy) na żółtym tle posiadał dwa skośne (z lewego górnego rogu w prawy dolny) pasy koloru niebieskiego (chabrowego) nawiązujące do barw województwa mazowieckiego jako dawny szwadron jazdy Województwa Mazowieckiego. Kwadrat 4. szwadronu na niebieskim tle posiadał dwa pasy żółte w takim samym ułożeniu jak w przypadku szwadronu trzeciego, odwołujący się do tradycji jazdy ziemi mazowieckiej.  
Proporce kawalerii wg. Instrukcji o znakowaniu O.37/1939

Proporce dowódców szwadronów posiadał wymiary 80 na 20 cm oraz wcięcie o głębokości 30 cm. W przypadku żyłek posiadały one szerokość 4 cm (pojedyncza) oraz 2 cm (podwójna). Kwadrat z oznaczeniem szwadronu posiadał boki o wymiarach 20 na 20 cm. W przypadku szwadronów liniowych kwadrat był w barwie danego szwadronu - wyjątek stanowił 1. szwadron 13. pułku ułanów (1. Szwadron Tatarski), który posiadał złoty półksiężyc z gwiazdą na zielonym tle. W przypadku szwadronu ckm oznaczeniem był czarny kwadrat z pionowym białym pasem przechodzącym przez jego środek, a symbolem plutonu łączności był kwadrat czarny z białą ośmioramienną gwiazdą.   

Nie sposób pominąć milczeniem, że rozkazem MSWojsk. z 15 sierpnia 1939 wprowadzono “Instrukcję o znakowaniu” (sygn. O.37/1939) oraz “Album znaków do Instrukcji o znakowaniu” (sygn. o.37a/1939), które miały obowiązywać od 11 listopada 1939 roku. Ze względu na termin wprowadzenia instrukcji, która najprawdopodobniej nie weszła w życie w zakresie zmian proporców kawaleryjskich (zmienione były symbole szwadronu ckm oraz plutonu łączności, a także szwadronów łączności i pionierów brygad kawalerii). Wszystkim zainteresowanym serdecznie polecam Wydanie Specjalne Wielkiego Leksykonu Uzbrojenia tom. 1 “Znakowanie Wojska Polskiego w 1939 roku” autorstwa p. Szymona Kucharskiego.

I w tym miejscu pojawia się nowy element układanki. Przygotowując się do pisania kolejnej publikacji z serii „WLU”, za pośrednictwem kol. Kuby Rodaka natrafiłem na niezmiernie ciekawe zdjęcie przedstawiające szwadron ciężkich karabinów maszynowych 9 Pułku Ułanów Małopolskich. Wieloletni badacz pułkowej historii – pan Andrzej Przybyszewski twierdzi, że zdjęcie zostało wykonane 11 listopada 1938 roku, czyli na rok przed rozpoczęciem obowiązywania wspomnianej wyżej instrukcji, tymczasem… na proporcu dowódcy szwadronu dumnie powiewa nowe oznaczenie! Samo zdjęcie jest interesujące również z innych względów – tłum gapiów ubrany jest zdecydowanie na okres jesienno-zimowy bądź zimowo-wiosenny – tymczasem ułani płaszcze mają troczone na przednich łękach. O ile to drugie każdego badacza dziwić nie powinno – wszak w wojsku rozkaz to rozkaz i jeśli dowódca pułku podjął decyzję o takim a nie innym umundurowaniu obowiązującym na uroczystości to nie było dyskusji. Brak liści na drzewach oraz ubrania cywilów faktycznie mogą wskazywać na obchody Święta Niepodległości, ale również…. (co jest moją tezą)… Imieniny Marszałka Piłsudskiego czyli 19 marca 1939 roku – dzień bardzo uroczyście obchodzony w Wojsku Polskim. Co ciekawe, nawet w zachowanym albumie mjr. Edwarda Ksyka, w którym starannie odwzorował proporce pułkowe widnieje stary symbol szwadronu karabinów maszynowych (nota bene na boku, ołówkiem dopisany jest rozkaz wprowadzający z 1927 roku).  
Szwadron ciężkich karabinów maszynowych 9. Pułku Ułanów Małopolskich na ulicach Trembowli. Na proporcu znak szwadronu ckm według nowej instrukcji.
(zdj. ze zbiorów p. Barbary Seidel dzięki uprzejmości p. Andrzeja Przybyszewskiego)

Ze starych fotografii ukazujących życie garnizonowe „dziewiątki” wiadome jest, że w pułku testowano czasem nowinki sprzętowo-mundurowe np. nowy wzór pasów żołnierskich z tak zwaną klamrą „rembertowską”. Czas pokaże czy rozjaśni się tajemnica nowych proporców – być może nowe światło rzucą na ten temat rozkazy pułkowe, czy analiza fotografii innych pułków Podolskiej BK.

BIBLIOGRAFIA:
R. Iwaszkiewicz, P. Janicki Wielki Leksykon Uzbrojenia - Wrzesień 1939 tom 173 Umundurowanie i wyposażenie kawalerii
S. Komornicki Wojsko Polskie 1939-1945 Barwa i Broń
S. Kucharski Wielki Leksykon Uzbrojenia Wydanie Specjalne tom 1 Znakowanie Wojska Polskiego w 1939 roku
K. Szaładziński Polsce zawsze i wszędzie służyć będę. Munduri broń Wojsk Wielkopolskich 1918-1920
J. Taborski 17. pułk ułanów Wielkopolskich